Discussion:
PPG- przyczyny odcięcia silnika- ankieta
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Jogi TechnoFly
2010-04-30 09:37:24 UTC
Permalink
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi

www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Krzysztof Gajda (cra3y)
2010-04-30 09:46:27 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
przypadki, ktore znam osobiscie (bylem swiadkiem lub na sobie)
1) gaznik plywakowy + start na zakreconym kraniku, 1.5-2min lotu po
czym zgasl
2) spadla fajka ze swiecy (wylamal sie drucik w fajce, ktory "zapiera
sie" za gwint)
3) upalil sie wewnetrznie kabelek miedzy cewka statora a cewkomodulem
(simonini mini 2)
4) padla swieca (palila na niskich, na wysokich nie chciala) - swieca
NGK
5) rozruszala sie srubka od cewki (cos jak stary zaplon solo, ale inny
silnik) i zaczela dotykac magneta
6) wciagnelo "szmate" do komina powietrza (komin jak ten u fresh-
breeze, szmata byla zeby "sie nie kurzylo")

jak sobie jeszcze cos przypomne, to dam znac

--
Pozdrawiam
K.Gajda(cra3y)
Krzysztof Gajda (cra3y)
2010-04-30 09:53:26 UTC
Permalink
[ciach]
7) po zmianie zbiornika z dolnego na gorny zawalilo sie 2x sitko
(geste) w walbro. zmienialem olej, zmienialem paliwo - to samo.
pomoglo sitko rzadsze od WB32 (mowie o sitku ze strony pompy). od
tamtej pory problem ani razu nie wystapil, gaznik po sezonie
czysciutki. instalacja paliwowa miala filtr paliwa.

--
Pozdrawiam
K.Gajda(cra3y)
Krzysztof Gajda (cra3y)
2010-04-30 10:16:31 UTC
Permalink
[ciach]
8) odpadl (no prawie, bo trzymal sie na zabezpieczeniu) tlumik od solo
(ten puszkowy). to "prawie odpadniecie" powodowalo, ze na jalowych i
niskich pracowal, na chwile wchodzil na wysokie po czym moc spadala i
tak w kółko.


--
Pozdrawiam
K.Gajda(cra3y)
Anton
2010-04-30 10:30:40 UTC
Permalink
Cześć.
Solo 210. 3 razy mi zgasło:

1. w spirali (podobno tak się zdarza - wyczytałem potem na grupie),
2. padła cewka,
3. spadła fajka ze świecy.

Anton.
Tatanka
2010-04-30 11:01:29 UTC
Permalink
Gaznik WB37 zostaje przepompowany przez mikro -pompke. Ale widocznie nie
dosc dobrze zostala wcisnieta membrana podczas przelewania i zebralo sie tam
cisnienie, ktore wypycha podczas lotu cienki wezyk gumowy, spada z tej
pompeczki i silnik gasnie. Dosc duza wysokosc i szeroko na dole. Po
wyladowaniu zakladam mini-opaske plastikowa i lece dalej.
relax
2010-04-30 10:02:33 UTC
Permalink
spadla fajka ze swiecy (wylamal sie drucik w fajce, ktory "zapiera
sie" za gwint)
Pozdr Relax
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
BartQ
2010-04-30 10:08:54 UTC
Permalink
Może lepiej od razu poruszyć wszelkie problemy z silnikami bo część
problemów wykrytych na ziemi może spowodować problemy w locie a co za tym
idzie konieczność awaryjnego lądowania.


- często do transportu używamy specjalnego korka bez dziurki a do lotu z
dziurką odpowietrzająca - problem może powstać jeśli zapomnimy zmienić -
odcięcie dopływu paliwa
- padająca świeca (NGK) prawie nowa - sama z siebie - u mnie na szczęście na
startowisku
- brak paliwa - wielu lata bez czujników i zapomina o kontroli. Najlepiej
jednak startować z pełnym bakiem dolewając przed każdym startem.
- zła konstrukcja oplotu kosza umożliwiająca dostanie się linki gazu i
przewodów odcinających zapłon pod śmigło co może doprowadzić do zablokowania
gazu (również na maksymalnych obrotach) i braku możliwości zgaszenia silnika
- pęknięcie silikonowej złączki łączącej tłumik z rezonansem (nie nadają się
żadne inne gumowe nawet zbrojone łączniki z uwagi na wysoką temperaturę) -
resztki różnych wynalazków to tylko zagrożenie dla śmigła
- odkręcające się śruby łączące elementy tłumika - pomimo zastosowanych
sprężyn (najlepiej zabezpieczyć każdą śrubę zawleczką poprzez nawiercenie
otworu w końcówce śruby i zabezpieczeniem stalowym drutem), niestety śruby
odpadając często uszkadzają śmigło. Długotrwałe loty z niedokręconymi
prawidłowo śrubami doprowadzają do wyrwania śrub z kartera a to jest już
znacznie trudniejsze do naprawy.
- odpadająca siateczka chroniąca otwór wlotu powietrza do tłumika szmerów
- odpadający cały tłumik szmerów (pękają opaski plastikowe trzymające filtr
do ramy) - oczywiście tłumik wpada w śmigło - co dalej... wiadomo
- zbyt luźno spięty kosz, zbyt małe dystanse między końcówką śmigła a ramą
kosza może spowodować ugięcie przy starcie i zmielenie śmigła

Ale jednak z tego co obserwuję najczęstsza przyczyna problemów i uszkodzeń
to odpadające elementy silnika i uszkodzenie śmigła, wynika to głównie z
tego że śruby nie są zabezpieczane zawleczkami tak jak to się stosuje w
lotnictwie. Tam gdzie nie da się zastosować zawleczki stosuje się loctite
(otwory nieprzelotowe).

BartQ
Qbaepp11
2010-04-30 10:30:49 UTC
Permalink
Z moich doświadczeń to wygląda tak.
1. Start i na 50 m silnik gaśnie.Na szczęście mam gdzie lądować.
Przyczyna paproch w gażniku.
2. Lece z Mirosławic nadSlęże.Ok 100 m nad szczytem silnik gaśnie.
Odpalam i nic.
Macam ręką po kablu do świecy i czuje że spadł. Zakładam odpalam
chwile lece i znowu gaśnie. I tak ze 3 razy.
Jak stwierdziłem że mam dolot na boisko ląduje. Uwalił sie drucik
trzymający fajke na gwincie od świecy. Reperuje, startuje i wracam na
lotnisko.
Warto latac z zestawem MCgaywera:)
3. Wracam z przelotu i wiem że braknie paliwa na dolot. Wg starej
zasady jak nie wiesz co robić rób wysokość buduje sobie jak najwięcej
metrów nad glebą. Silnik staje ale mam ponad 400 m i czas na
znalezienie miejsca. Odrzucam lądowanie na kilku fajnych z góry
łąkach bo widze druty. Wybieram łąke pomięczy ścianą lasu a
zabudowaniami. Jest długa, w miare szeroka ,pod wiatr i przy głównej
drodze. Ląduje bez problemu i dzwonie po transport. Zabrakło ok 0,5 l
na dolot do lądowiska.

Qba
Anton
2010-04-30 10:33:17 UTC
Permalink
Cześć.
Solo 210. 3 razy mi zgasło:

1. w spirali (podobno tak się zdarza - wyczytałem potem na grupie),
2. padła cewka,
3. spadła fajka ze świecy.

Zdecydowanie jestem "za" zdwojeniem elementów zapłonu!

Anton.
mchmielo
2010-04-30 10:50:29 UTC
Permalink
Urwana tuż przy gaźniku linka od gazu - powodem było przegrzanie przy
lutowaniu/spawaniu do stalowego haczyka służącego do zaczepienia za
wajchę przy gaźniku.

pozdrowienia

Marek
Jogi TechnoFly
2010-04-30 12:38:46 UTC
Permalink
Urwana tuż przy gaźniku linka od gazu ....
Marek
Ale odzew!
Super
Zacząłem to zbierać w punktach w działach:

-Zapłon i elektryczne:
-Gaźnik i układ paliwowy:
-Wydech:
-Uszkodzenia mechaniczne:
-Błąd pilota i zła kontrola przedstartowa:

Jeśli można prosić to podawajcie przyczyny odcięcia silnika, nawet jak sie już
wcześniej pojawiały.Ja te powtarzające sie zliczam. Na koniec wyjda nam
najczęstrze przyczyny. Opublikuje to na grupie a może dopiszę do Poradnika
Pilota PPG :
http://www.techno-fly.com/index.php?id=94
Jedno juz wiem, fajka ze świecy stanowczo za często spada!Niby głupota ale
przyczynek do wypadku...
Pozdrawiam
Jogi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Krzysztof Gajda (cra3y)
2010-04-30 13:02:48 UTC
Permalink
[ciach]

piszcie piszcie o padajacych zaplonach ;-)
(na koncu jest usmieszek)

no bo niby ktory z producentow w PL jeszcze jest zdolny wprowadzic
podwojny zaplon?
1) Igor? eee leniwy i tylko kasa kasa za to samo (hyc z ceny napedu na
solo z 8600 na 9600)
2) Rysiek w JPX? eee nie bedzie chcialo mu sie grzebac
3) Robert w swoich raketach? eeee - Jemu sie nawet nie chce sprzedawac
jednostki + smiglo - bo nie
4) Dynamit? eee te W(F)200 to i bez tego sie rozlatuja
5) paraelement? argumentacja jak u Ryska

zostaje Technofly i Motoparafly, bo w obu widac, ze pojawiaja sie
innowacje (Tadek solo V innowacje, Jogi i Krzysiek dwa ventory, EGT
i ... zaplon? :-) )

jakby to powiedzial pewien prezes "Do roboty chłopy!" :-)

PS: a redundacje gaznika robi sie tak: gaznik plywakowy + dwie pompki
(po jednym podcisnieniu do kazdej, jak siadzie ktoras, to druga
nadrobi) - to tez z malych ULMow i motolotni podpatrzone, ale wiem ...
gazniki plywakowe sa tu znienawidzone, a taki np Rafi ma w swoim TOP
80 (uriuk, chyba to nie jest przestazaly naped?)



mozna tam znalezc ciekawe rozwiazanie podawania paliwa + wielokrotne
filtrowanie, ale to juz dla chcacych :-)

--
Pozdrawiam
K.Gajda(cra3y)
andrzej:]
2010-04-30 13:05:29 UTC
Permalink
1 gaznik plywakowy - zanieczyszczenie dyszy
2 padniety uklad zaplonowy (lot z coraz mniejsza moca awaryjne ladowanie
po ktorym silnik zgasl i sie juz nie odezwal)
3 padnieta swieca (chyba w zwiazku z psujacym sie ukladem zaplonowym)
4 kiepskie rozwiazanie odpowietrzenia zbiornika wytworzenie sie
podcisnienia w zbiorniku i w zwiazku z tym niedostarczenie paliwa
--
andrzej :]
RobertM
2010-04-30 17:43:54 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi
www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl
Solo 210
1 zabrakło paliwa na dolot jakieś 0,5 l teraz mam lusterko
2 rozsypała się koronka w łożysku wału silnik stanął dęba nad środkiem
rzeki na szczęście miałem zapas wysokości i polankę w pobliżu
a***@gmail.com
2010-04-30 18:42:01 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło.
1. pekniety tłumik
2. zatarcie lozyska na walku smigla
3. spadniecie fajki ze swiecy
4. pekniecie mocowania cewki, w nastepstwie spadly z niej kabelki
5. brak paliwa - 2x
6. krawat w skrzydle
7. burza na trasie

wszystkie zakonczone bezpiecznym ladowaniem

pozdrawiam mecik
Romek
2010-04-30 19:03:11 UTC
Permalink
Witam,mi odcięło silnik dwa razy bez ostrzeżenia nad Auchan w bielsku,nie
wiedząc czemu.Jak się okazało w gaźniku walbro 32 przepuszczała membrana.Na
wolnych obrotach paliwo schodziło do baku i było takie "yyyyyyyyy"jak dałem
gazu.Po wymianie bez zarzutu,więc warto co jakiś czas wymienić uszczelki.
Pozdrowienia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Krzysiek
2010-04-30 22:28:36 UTC
Permalink
...
Post by Romek
gazu.Po wymianie bez zarzutu,więc warto co jakiś czas wymienić uszczelki.
Pozdrowienia
_________________________
Czy po wymianie uszczelek konieczna jest regulacja gaznika?
Pytam bo po zimie mialem podobny objaw:
start, ok lot okolo 15 minut i przy planowym podejsciu do ladowania zdjalem
obroty i silnik (solo210) zgasl.
niby ok, pomyslalem ze to przypadek ale po wyladowaniu z rury dolotu
powietrza dosc szybko kapalo paliwo.
Po rozebraniu gaznika przeplukaniu i profilaktycznie oczyszczeniu sitka (i
tak bylo czyste) silnik pracuje jakby ok.
Wstrzymuje sie przed wymiana membrany bo nie wiem, czy po tej operacji
nalezy regulowac sklad mieszanki wskutek innego naprezenia gumy membranowej.

Pozdrawiam,
Krzysiek
AlfaVideo
Romek
2010-05-02 07:44:20 UTC
Permalink
Ja wymieniłem wszystkie membrany wyczyściłem sitka wymyłem i założyłem.Wszystkie
śruby regulacyjne na maxa dokręciłem i odpowiednie ustawienie W/g
instrukcji.Chodzi jak złoto i spala ponad 1,2 litra mniej.Palił 4,5 litra a
teraz zszedłem do 3 litrów.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
PrzeMo
2010-04-30 19:42:46 UTC
Permalink
W manetce gazu odlutował sie jeden z przewodow i zwarł sie z drugim co
automatycznie wygasiło silnik. Lądowanie bezpieczne -duży zapas
wysokości gdyz latałem nad miastem. Zanim wygłówkowałem czemu napęd
nie działa dużo wody w rzece upłyneło.
pozdrawiam
Przemek
CEZAR PPG
2010-04-30 19:44:20 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi
www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl
Witam !
Silnik JPX
W moim przypadku rozsypało się łożysko i zablokowało silnik
praktycznie bez żadnych wcześniejszych objawów typu spadek mocy itp.
Sytuacja była na tyle niebezpieczna ze wydarzyło mi się to na
wysokości 15m i uratował mnie tylko fakt że akurat leciałem pod wiatr
inaczej na pewno nie dał bym rady obrócić skrzydła a lądowanie z
wiatrem mogło by zakończyć się mało przyjemnie.
seiller
2010-04-30 20:07:33 UTC
Permalink
W sumie w ciągu siedmiu sezonów mojego latanie silnik gasł dobre 10
razy.

Z tego co pamiętam.

1) urwanie sie tłumika ze trzy razy
2) zsunięcie zeswiecy kapturka
3) zalanie gaźnika
4) zatarcie korbowodu i łożysk (chyba dawno i dokladnie nie pamietam)

Nie ma silników bezawaryjnych zawsze mam wrażenie że zaraz zgasnie i
tak latam żeby bezpiecznie wyladować.

Maciek
Elbląska Grupa Paralotniowa
www.paralotnie24.pl
MarcinN
2010-04-30 21:08:04 UTC
Permalink
Witam. Super temacik

Mnie w ciągu czterech lat ppg-nia trochę się farci, ani razu nie zgasł
mi freesh breze bez rezonansu z gaźnikiem bing 84.
Ale zdałem sobie sprawę z wagi dokładnego przeglądu przedstartowego, a
oto moje wykryte usterki przed startem, które mogłyby unieruchomić
silnik:
- linka gazu w manetce w miejscu zacisku śrubą trzymała się na ok.
czterech włoskach linki,
- pękła kolumna, na której zamocowana jest oś śmigła,
- tankowanie przez lejek z drobnym sitkiem, po tankowaniu na sitku
nie wiadomo skąd zostały trzy nieduże szkiełka - mogłyby zatkać
kruciec paliwa w baku,
- przy wolnym obracaniu śmigła ręką było słyszalne tarcie magnesu o
cewkę - poluzowanie cewki,
- pęknięcia mocowania tłumika i poluzowanie śrub mocujących tłumik,
- biała "rdza" wewnątrz gaźnika przy dyszy powodowała poważne
trudności z odpaleniem napędu, kiedy już zapalił było OK - dokładne
czyszczenie gaźnika i jest OK
- standardowo - pęknięcia elestycznej rurki łączacej gaźnik z
cylindrem, bez poważniejszych konsekwencji,

- a sorry raz zgasł w spirali,

pozdrawiam Marcin
Darekb52
2010-05-01 06:46:26 UTC
Permalink
Witam.1.Snap 100 /Fly Castelucio?\/ wypaliła się dziura w tłoku ,fabryczne nastawy
gażnika.Wysokość ok 300m więc lądowanie bez problemów. 2. Simonini 2 /Fresh
Breeze/ pękł wał od strony magneta w miejscu wyfrezowania pod klin /przy spokojnym
locie/.Wysokość ok 60m ,15 sek czasu na wybór lądowiska,lądowanie na wybranej
łączce, wszysko Ok.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
adamm Poznań
2010-05-01 07:12:12 UTC
Permalink
z własnego podwórka ....
poprawianie siedziska ręką z manetką i w efekcie linka zahaczyła o
śmigło (wadliwy oplot ? wadliwy nawyk cofania ręki z manetką?). Linka
zablokowana na średnich obrotach i przerwany przewód zapłonu = brak
możliwości zgaszenia napędu. Zgasiłem silnik w powietrzu poprzez
sięgnięcie do fajki i zerwanie jej ze świecy. Szczęśliwe lądowanie.
uszkodzone śmigło - naprawione :). wymiana linki gazu.

Adam
ppguser
2010-05-01 07:34:25 UTC
Permalink
Moja solówka zgasła 2x

urwany tłumik, standartowa puszka (brak kontroli dokręcenia śrb)
zabrakło 200 ml paliwa przed lądowiskiem (aż wstyd)

W obydwu przypadkach z mojej winy.
Od tego czasu sprawdzam śruby przed lotem i mam ze sobą lusterko.

Reszta ok.

aha i jeszcze raz zgasł bo miał za niskie obroty, ale to
przez nieopaczne zahaczenie czymś gaźnika podczas transportu,
przekręcenie śruby iglicy
Pawlasty
2010-05-01 19:07:15 UTC
Permalink
JPX M25Y. Pęknięty króciec filtra paliwa przez który do paliwa dostawały
się pęcherzyki powietrza. Innym razem to samo z powodu pęknięcia
sztywnych przewodów paliwowych. Po tych przebojach wymieniłem
przezroczyste wężyki na porządne samochodowe :)

Pawlasty
adamm Poznań
2010-05-01 22:10:20 UTC
Permalink
..i kolejny przypadek z przed kilku godzin !!!!
właśnie wróciłem do domu po ...lądowaniu awaryjnym z powodu zgaśnięcie
silnika w locie - ale na szczęście jestem cały i zdrowy :)
a było to tak ...
kilka razy już mi się zdarzało że przy ciągnięciu szarpaczki
rozrusznika ( silnik Radne Raket 120 ) nie chciała odskakiwać -
popuknięciu w obudowę odskakiwała...ale miałem wrażenie że pracuje
jakoś z oporem.
dziś odpaliłem bez kłopotów, lot około 30 minut i nagle !!!! chrup
chrup i silnik stoi ... na szczęście ładne lądowanie w świeżym zbożu.
Przed chwilą odkręciłem obudowę rozrusznika/szarpanki i niestety ....
wszystko przemielone ! wciągnęło linkę i przemieliło cały mechanizm
szarpanki :( .... a jutro pogoda do latania !!!!

Adam
Sztajfa
2010-05-02 12:32:49 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi
www.techno-fly.com
urwany wal od kola pasowego w wyniku czego kolo ze smiglem odpadlo w sina
dal.silnik solo-prawdopodobnie lozyskowanie zawiodlo i ucielo wal w miejscu
gdzie wystawal z polki.ladowanie ok ale na podjecie decyzji na wybor
miejsca do ladowania ze wzgledu na linie energetyczne, zabudowania i ulice
mialem kilka sekund
pzdr
Artur
BartQ
2010-05-02 20:36:53 UTC
Permalink
Ja bym miał małą prośbę do wszystkich którzy podają usterki związane
(poniekąd) z nalotem ile go było - szczególnie jeśli chodzi o łożyska - bo
jak widać jest to częsta przyczyna a skutki są kosztowne (zakup nowego
śmigła) w porównaniu do kosztów wymiany łożyska.

Aha, tak jeszcze z przypadków tandemowych - pasażer który w ataku panicznego
strachu chce wysiadać pomimo 100m do ziemi
- nie testowałem ale ponoć jeśli jest oporny i nie reaguje na polecenia
najlepiej ogłuszyć z łokcia czy jakoś tak :) - ale może są lepsze
rozwiązania? - bo to wbrew pozorom spory choć rzadki problem...

BartQ
Kuba Rybiński
2010-05-02 23:04:50 UTC
Permalink
Simo mini2 Fresh Breeze:

1. Po pierwszych 70h zatarte łożysko na wale - lądowanie bezpieczne (lot w
tandemie).
2. Po ok. kolejnych 70 i po naprawie gwarancyjnej zerwany wał od strony
magneta (lot w tandemie na minimalnych obrotach - lekki pasażer ok 50kg).
Lądowanie bezpieczne - tandem.
3. Zerwany tłumik, który uderzył w śmigło a to rzuciło nim dalej z efektem
rozwalenia 1/2 kosza, zerwanie tłumika szmerów ssania a sam silnik zawisł na
jednej śrubie. (też lot w tandemie i na 1/3 gazu po ok 5 min od startu).
Nadmienię, że przed tym lotem przeglądałem napęd gruntownie (wszystkie
śruby, podkładki i mocowania - zabezpieczenie odpadnięcia tłumika - stalowa
linka - było na swoim miejscu a zwracałem na to uwagę szczególnie, bo już
spotykałem się nie tylko u siebie z przypadkami awarii tego elementu u
siebie i innych użytkowników tego napędu). Lądowanie bezpieczne - tandem.
4. Poluzowanie kabla na wtyczce prądu (nie na świecy) - lądowanie
bezpieczne - tandem.

Fresh nauczył mnie latania ze sporym marginesem bezpieczeństwa i koniecznośi
posiadania w każdym momencie lotu awaryjnego miejsca lądowania - jak widać
przydawało się :)

Co do napadów strachu przez pasażerów i koniecznością "ogłuszania" - nie
spotkałem się z takim przypadkiem, aczkolwiek zdarzyło się, że po starcie
pasażer wyraźnie sygnalizował, że jednak woli na ziemię :)
A co do patentów "tandemowych" to wychodzę z założenia, że jednak warto
przed lotem trochę postraszyć tym, że polecenia należy wykonywać
bezwzględnie, bo robienie innych rzeczy może spowodować duże kuku. Działa!
--
Pozdrawiam!

Kuba Rybiński
tel. 607 886 046
www.para-pro.pl
www.white-devil.pl
Post by BartQ
Ja bym miał małą prośbę do wszystkich którzy podają usterki związane
(poniekąd) z nalotem ile go było - szczególnie jeśli chodzi o łożyska - bo
jak widać jest to częsta przyczyna a skutki są kosztowne (zakup nowego
śmigła) w porównaniu do kosztów wymiany łożyska.
Aha, tak jeszcze z przypadków tandemowych - pasażer który w ataku
panicznego strachu chce wysiadać pomimo 100m do ziemi
- nie testowałem ale ponoć jeśli jest oporny i nie reaguje na polecenia
najlepiej ogłuszyć z łokcia czy jakoś tak :) - ale może są lepsze
rozwiązania? - bo to wbrew pozorom spory choć rzadki problem...
BartQ
Spajk
2010-05-04 19:11:48 UTC
Permalink
Fri, 30 Apr 2010 11:37:24 +0200, na pl.rec.paralotnie, Jogi TechnoFly
napisał(a):

Ze 4 razy silnik zgasł mi zaraz po starcie przy pełnym gazie na wysokości
7m - lądowanie z telemarkiem i w poślizgu polu uratowało sprzęt i nogi.
Powód - zawór w gruszce/pompce paliwa się blokował i paliwo nie dochodziło.
Po wymianie gruszki problem zniknął.

Raz napęd zgasł mi przy lądowaniu - nie doszedłem dlaczego, ale
prawdopodobnie zbyt niskie wolne obroty. Lądowanie w okolicy planowanego
miejsca lądowania bez stresów.

Jeszcze na kursie zgasł mi bo zabrakło paliwa - instruktor twierdził że
wystarczy. Lądowanie w rżysku.
vip27
2010-05-04 20:27:34 UTC
Permalink
1 raz silnik nagle zgasł -(spawka na świecy)
kajan
2010-05-04 20:44:18 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi
www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Ja osobiscie nie znam przypadku odciecia silnika przez tzw.broka na swiecy
to stare dzieje jak bylo dawno w kukuryznikach na platynkach,jak lapalo broka na
swiecy..i nie widze takiej
potrzeby aby montowac drugą swiece w silnikach z zaplonem nowoczesnym ,a
szczegolnie w napedach PPG..moze sie myle? poprawka..kajan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
BartQ
2010-05-04 22:07:39 UTC
Permalink
Post by kajan
Ja osobiscie nie znam przypadku odciecia silnika przez tzw.broka na swiecy
to stare dzieje jak bylo dawno w kukuryznikach na platynkach,jak lapalo broka na
swiecy..i nie widze takiej
potrzeby aby montowac drugą swiece w silnikach z zaplonem nowoczesnym ,a
szczegolnie w napedach PPG..moze sie myle? poprawka..kajan
--
A jednak... z opisywanych wyżej przyczyn wynika że zdarzają się sytuację
(spadnięta fajka, uszkodzenie świecy - mi osobiście, choć na ziemi) w
których mogło by pomóc posiadanie drugiej świecy w cylindrze - to duży
problem z takim zdublowanym zapłonem? - bo trzeba pamiętać że im więcej
sprzętu tym więcej może się popsuć :)

BartQ
TS
2010-05-04 21:01:55 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi
www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl
____________________________

U mnie trochę inaczej się zaczęło - od problemów z wyłączeniem
napędu...

Napęd Solo210 Parapower bez przeróbek:
10 godzin nalotu - w trakcie podejścia do lądowania orientuję się
10-15 m nad ziemią, że nie działa wyłączanie silnika, obawiam się
lądowania z odpalonym napędem - wiało trochę i bałem się żółwia z
wirującym śmigłem, oraz tego, że ktoś z obecnych może ucierpieć
próbując mi pomóc w zgaszeniu napędu na plecach - odlatuję i kombinuję
z zakręcaniem paliwa - nie wychodzi, odlatuję i nad lądowiskiem
zatykam wlot powietrza do gaźnika - iiiiiiiiii - jest - upragniona
cisza - ląduję bezpiecznie.
Po starcie oberwał się przewód masy - fabryczna spinka z oczkiem
przykręcana do ramy napędu była zbyt cienka lub zbyt sztywna moim
zdaniem i po tych kilku godzinach zmęczyła się na tyle, że pękła. To
chyba najtańszy element tego napędu nie licząc miliona plastikowych
opasek a jego "awaria" może kosztować czyjeś zdrowie. Sprzęt za prawie
10 tys. a nawala w nim element za 5 groszy - bez komentarza. Żeby nie
było - przed startem na ziemi odpaliłem i zgasiłem napęd bez problemu
na plecach więc jeszcze spinka "działała" i pęknięcia nie można było
zauważyć bo było pod łbem śruby/wkręta.

15 godzin nalotu - przymusowe lądowanie bo napęd przerywał w locie
jeśli unosiłem łapki w górę - np do zaciągnięcia trymerów. Kilka
ruchów pozwoliło się zorientować, że jest jakieś zwarcie w kablu
idącym do przycisku w manetce. Ograniczyłem ruchy łapy z manetką do
zbędnego minimum. Lądowanie bez problemów bo byłem blisko startowiska/
lądowiska. To jedna z miliona plastikowych (fabrycznie montowanych)
opasek tak mocno obejmowała wiązkę (linka gazu+przewód do wyłącznika),
że każdy ruch manetką powodował naprężanie izolacji przewodów pod tą
opaską - w końcu izolacja pękła a kable zaczęły się zwierać przy
podnoszeniu manetki.Tym razem zawinił drobiazg za 10 groszy zbyt mocno
"FABRYCZNIE" ściśnięty. Przy tej okazji wymieniłem linkę gazu, i
kabel, bo kolejne zagrożone miejsce zauważyłem przy manetce, w
miejscu, gdzie kończy się metalowy wylot linki gazu - pancerz linki
tam pęka przez co jest możliwe jej zablokowanie, oraz przetarcie
izolacji i zwarcie kabli. Teraz to miejsce zabezpieczyłem dodatkowym
kawałkiem wężyka, aby załamanie linki i kabli nie było możliwe na tym
krótkim odcinku.
Problem ucisku kabli opaskami definitywnie został rozwiązany przez
Roberta Werenca poprzez zamontowanie linki gazu i kabla w plastikowej
rurce (ala peszel) na całej długości, co powoduje że opaski są
zaciśnięte na tej rurce a nie na lince czy przewodzie - proste,
skutecznie eliminuje takie przypadki w przyszłości - po około 40
godzinach nic się nie dzieje.

Jedna z kontroli przedstartowych ujawniła, ze poluzowała się śruba na
zacisku blokującym linkę gazu przy gaźniku, przez co nie było możliwe
uzyskanie pełnej mocy, a każdorazowe dodanie gazu do oporu powodowało,
że linka się coraz bardziej wysuwała z tego zacisku - mniej dokładna
kontrola i byłoby kolejne awaryjne lądowanie.

W miniony "długi weekend" miałem awaryjne glebowanie ale to nie wina
napędu chyba, bo dzisiejszy przegląd u specjalisty nic nie wykazał
poza skutkami - będę jeszcze o tym pisał i pytał.. Od dzisiaj moje
Solo zostało uzbrojone w nową dzidę - śmigło made by Werenc :)))


p.s.

Mimo moich zgryźliwych uwag pod adresem Solówki, to nie uważam, ze to
zły napęd - we wszystkich coś się dzieje i nie ma konstrukcji wolnych
od wad.. Jeśli natomiast prawdą jest, że solówka jest "najmniej
awaryjna" to nie chce wiedzieć co nawala w tych droższych a z tego co
czytam w tym wątku, to wszystko jest możliwe - ważne, żeby zawsze był
czas i miejsce na bezpieczne lądowanie.

Parę zdań nie na temat mi się napisało - sorki...

Pozdrowienia,
TS
mielec
2010-05-05 00:04:49 UTC
Permalink
przez kilka ostatnich miesięcy zajmowała mnie bezpieczna i wygodna
manetka, przełączniki i przewody więc mam kilka pomocnych uwag
dotyczących montażu wynikających z moich eksperymentów:
1. zrobiłem profesjonalne testy zmęczeniowe różnych przewodów w firmie
Kamot SA i najbardziej odporny na zmęczenie okazał się kabel w
silikonowej izolacji. dodatkowo owinięcie kabla co 10-15cm wokół
pancerza linki pod oplotem powoduje mniejsze naprężenia i zdecydowanie
wydłuża jego żywotność;
2. prowadzenie jednego bieguna po kablu a masy po pancerzu ogranicza
możliwość przerwania obwodu do minimum i zyskujemy kilka gramów;
3. linka powinna być mocowana miękko do ramy by nie zgniatać
przewodów. najprościej zamocować opaską poprzez np.krótki odcinek
gumowego przewodu paliwowego;
4. najlepsze są przełączniki membranowe hermetyczne z dużym zapasem
obciążenia. są zaprojektowane na kilkaset tysięcy cykli. trudno też o
przypadkowe wyłączenie o uprząż czy taśmy bo membrana jest dość
sztywna. ich jedyną wadą jest cena;
5. linka powinna wychodzić od ramy pod odpowiednim kątem
uniemożliwiającym wchodzenie między elementy kosza, spod pachy, po
ramieniu i być możliwie krótka by namiar nie miał szans wejść w
śmigło;
6. pancerz zarówno przy manetce jak przed gaźnikiem powinien być
mocowany sztywno by zapobiec degradacji linki i pancerza.

wracając do ankiety, awaryjnie lądowałem raz w zbożu nad rzeką i
daleko od cywilizacji bo rozpadł się tłumik. od tamtej pory zawsze
zabieram ze sobą taśmę kompresyjną i nie latam bez kombinezonu nawet w
największe upały bo nie jest łatwo przedzierać się przez krzaczory z
żelazem na garbie i wysypującym się zewsząd skrzydłem i bezlitośnie
kąsającymi komarami, gzami, bąkami i innymi krwiopijcami.

bezawaryjnie wysokich,
mielec
Jogi TechnoFly
2010-05-05 09:24:42 UTC
Permalink
Awaryjne lądowanie po zapchaniu siteczka w gaźniku Wb37 (Ventor V120)

Po prawidłowym starcie ok 20minutowy lot bez problemów, potem zauważyłem
trudniejsze wchodzenie silnika na obroty, a po ok 10min zejście obrotów poniżej
lotu poziomego. Jeszcze z pracującym silnikiem wybór lądowiska i bezpieczne
przyziemienie w wysokiej trawie 150m od drogi.
Prawdopodobnie zanieczyszczone paliwo (żel na sitku). Silnik miał od nowości 20h
a 6h wcześniej sitko było kontrolowane (było czyste)

Zbieram wszystkie wypowiedzi i w formie skróconej(lista i wypunktowanie)
opublikuję z podaniem podstawowej statystyki (co najczęściej było przyczyną)
Pozdrawiam
Jogi

www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
adamparagliding
2010-05-05 11:48:34 UTC
Permalink
Latając na WSK 175 urwało mi się w powietrzu chyba wszystko, co
możliwe najpierw kilka razy tłumik, potem gaźnik, sypały się wszystkie
łożyska i normalne lądowanie w zaplanowanym miejscu było ewenementem.
Kupiłem Solo z rezonansem od Fresh Breeze na Bingu. Chodził bez
zarzutu do póki nie zacząłem kombinować ze zużyciem paliwa, bo 3,5l/
godz wydawało mi się tragedią ( przecież to nie mały Fiat ). Robiłem
próby oszukania gaźnika powietrzem na lotnisku i po wejściu na 20-30m
było buuuuuuuu i lądowanie. Udało mi się w końcu zejść do 3l/h. Z tym
gaźnikiem napęd to smok. Możliwe też, że w tym czasie miałem zbyt małe
wiadomości na temat doboru dysz, iglic itd. Przez ostatnie 1000 godz
nie lądowałem awaryjnie.
Pozdrawiam
mielec
2010-05-06 02:47:00 UTC
Permalink
Post by adamparagliding
Przez ostatnie 1000 godz
nie lądowałem awaryjnie.
i o to chodzi!

m.
andrzej_
2010-05-06 10:47:32 UTC
Permalink
Witam wszystkich,

Snap 100, WB-32.
2 x zła regulacja gaźnika - pośpiech przy starcie i za szybkie
sprawdzenie. Na ziemi OK, pełny palnik do startu i na ~ 15 m spadek
mocy, szybkie odjęcie gazu i znów pełna moc, przez chwilę OK i znowu
moc spada. Powrót nad start i na ziemię.

pozdrawiam,
andrzej_
stribo
2010-05-05 21:12:41 UTC
Permalink
Miniplane Top 80
1. Mimowolne zgaszenie wyłacznikiem manetki o taśmy. Odpaliłęm w
ułamku sekundy.... bo byłem nad drutami i chałupami. Zastosowałem
osłonkę własnej konstrukcji i juz się nie zdarza.
2. Brak paliwa.... 4 x, tak totalnie z zaskoczenia tylko raz, bo jakoś
krzywo w termice wisiałem i lustrowałem z tej strony gdzie akurat było
dużo więcej :)
3. Wyszły szpilki od tłumika z karteru. Lądowałem bo głośno i, że może
jeszcze coś odpadnie? Silnik pracował w miarę ok. Wyszczerbiona śmiga!
4. Niekoniecznie awaryjnie ale, że coś nie tak. Kilka razy. Objawy
ewidentnie, że coś ze świecą, zapłonem. Ostatecznie był to upalony,
węglowy rdzeń przewodu bezpośrednio przy cewce. Iskra skakała z pół
centymetra. Cośmy sie nakombinowali...!!?
5. Zaraz po serwisie i wymianie tłoka z łożyskiem sworznia tłoka,
rozsypało się w pierwszym locie, zaraz po starcie, łożysko na wale.
Tym razem wymiana wszystkiego!!! Lądowanie z prostej. Fajnie jest
mieć nowy silnik :(
6. Przypadek z szalikiem w wentylatorze i szarpaczce ( było na grupie
pt. 'Nie róbcie tego!!!'). Lądowanie bezpieczne..... " ze ściśniętym
gardłem" .
7. Wykręciła się "samhamowna", plastikowa nakrętka mocująca tł.
szmerów, który trzymając się na szczęście na gaźniku oparł się na
wydechu i zaczął się topić. Niespiesznie ale trzeba było lądować.

Solo 210
8. Gościnnie u kolegi. Chciałem się chwile przelecieć na jego
zestawie. Benzyny było 2 L. Miał zbiornik paliwa, samoróbkę z ujściem
paliwa nie po tej stronie!!!! Po 15 minutach nad moim domem dodałem
ostro gazu i...... po jabłonkach na orankę, bo moment od śmigła tak go
skręcił, że paliwo było po przeciwnej od wężyka! Się zapowietrzył.

W planach?
1. Urywa się blacha alu pod cylindrem dopełniająca komorę wentylatora.
Jak na czas nie zaspawam..... ?
2. Kupić kolejny napęd i też go wykończyć ! :)
3. c.d.n. ... zwłaszcza zdażeń nie do przewidzenia. Tego można być
pewnym.

stribo
Borys
2010-05-06 11:23:39 UTC
Permalink
Post by Jogi TechnoFly
Witam
Zbyszek Gotkiewicz poruszył ciekawy temat awaryjnych lądowań PPG.
Proszę podzielcie się doświadczeniami z jakich przyczyn musieliście lądowac i
jak się to kończyło. Przy okazji odpowiemy sobie na pytanie, czy wstawianie
podwójnego zapłonu (dwie świece, dwie cewki) ma w PPG sens.
Pozdrawiam
Jogi
www.techno-fly.com
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Cześć
Ja miałem awaryjne lądowanie w oststni weekend 1.05, choć nie było ono
związane z pracą silnika.

Wystarowałem z Chełmu w Goleszowie (rano, zanim pogoda się zrobiła).
Po kilku minutach lotu zaczęło padać, więc szybko podjąłem decyzję o lądowaniu.
Teren nowy dla mnie, w dodatku zbocze. Robię podejście na szczyt, ale widzę,
że się nie zmieszczę. Decyduję się na lot na dół, ale z napędem nie jestem w
stanie wyesować się na tyle by zmieścić sie w trawiaste lądowisko, niesie mnie
na zaorane pole. Postanowiłem zrobić drugie podejście. Odwróciłem się do stoku
i gaz do dechy. Niestety w tym momencie deszcz był na tyle silny, że miałem
zero wznoszenia. Wylądowałem na szczycie lecąc do stoku. Na szczęście w
deszczu wiatr siadł do zera, a ja miałem idealną wysokość do wejścia na szczyt.

Moim zdaniem przyczyną nadrzędną były moje błędne decyzje: o starcie, kiedy
zanosi sie na deszcz (kto mógł wiedzieć, że za kolejne 10 minut zrobi sie
piękna pogoda), uleganie presji wylądowania jak najbliżej miejsca, gdzie mogę
się schronić przed deszczem (bezpieczniej byłoby wylądować na środku pola i
dać się zlać- jedyne ryzyko, to katar).

Wniosek: łapie mnie deszcz, to ląduję na największej łące przy minimalnej
ilości manewrów.

Pozdrawiam
Borys
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Elektryk
2010-05-13 14:35:06 UTC
Permalink
1. Solo przytarte w powietrzu, najpierw spadek mocy i dało się odczuć
gorąco zza pleców. Coś z gaźnikiem - dokładnej przyczyny nie znam albo
nie pamiętam ;-) Strasznie dawno to było.
2. Na MP PPG w Rewalu zmienione śmigło na "lepsze" szklane. Tylko, że
miało mniej "mięsa" pod śrubami i było trochę bliżej przekładni/
silnika. Na postoju było OK, pod obciążeniem łopaty przysuwały się do
przodu i zawadzały o końcówkę wału. No i tak tyrpało przez całą
konkurencję - zupełnie nieodczuwalnie dla mnie - a utyrpało jak już
witałem się z gąską i widziałem niedaleko latarnię morską :-
( Śmigło odmaszerowało w locie i rozwaliło bak.
3. Zabawa na trajce w lądowanie i bez opuszczenia skrzydła od razu
start (na konwojer) - bo jeszcze jest paliwo, można wypalić ;-)
Paliwo jeszcze było, ale najwyraźniej za mało na dynamiczne zabawy. Po
oderwaniu obcięło na może 3 metrach - nieprzyjemne lądowanie z
zaskoczenia i w wahadle tył-przód. Aż rżysko jęknęło.

To były moje, a ze słyszenia: coś zaczęło się łomotać przy przelocie
koło Komendy ul. Paderewskiego w Kielcach. Ledwie dolot do ronda
Żytnia - i szybko w długą :-) Odkręciło się śmigło.

PZDR

Elektryk
Wojciech Maliszewski
2010-05-13 14:55:50 UTC
Permalink
Użytkownik "Elektryk" <***@gmail.com> napisał w wiadomości
news:8d8e76a2-9ae5-49e8-84fb
Post by Elektryk
To były moje, a ze słyszenia: coś zaczęło się łomotać przy przelocie
koło Komendy ul. Paderewskiego w Kielcach. Ledwie dolot do ronda
Żytnia - i szybko w długą :-) Odkręciło się śmigło.
A ja myślałem że koło w radiowozie :-)

W
Radekgo
2010-05-13 19:24:34 UTC
Permalink
gmerałem przy trymerach podczas lotu
troche nie wygodnie było bo manetka przeszkadzała
przez przypadek nacisnołem wyłącznik i silnik zgasł mimo woli
decyzja ladowanie w między czasie próby odpalenia szarpaczka w locie
nie powiodły się
przydało sie wcześniejsze latanie swobodne lądowanie w polu.

wnioski

przycisk powinien mieć osłonke gumke zabezpiecająca przed z byt
łatwym wylączeniem gasić momentalnie przy zdecydowanym naciśnięciu
ale nie dać sie wyłączyć przy lekkim naciśnięciu.
manetka do lewej reki jesli prawa zamierzamy obsługiwać cokolwiek.
szarpaczka zainstalować nad głowe łatwiej odpalić
zapisac sie na silownie może się przydac przy próbie szarpania
cięzko się porusza z żelastwem na plecach

rk
Micha³
2010-05-15 22:44:08 UTC
Permalink
Warto przeczytać!!!!
Standardowy lot nad łąką. Napęd solo Igora jeden z wielu katowanych przeze mnie
od lat przez setki godzin. Nigdy żadnych problemów nie miałem - ani świeca,
fajka, czy coś czego można by się spodziewać (może to fart)
Ale kiedyś silnik zaczął źle pracować i kiedy odpuściłem delikatnie manetkę
zgasł. Udało sie awaryjnie wylądować. Po lądowaniu okazało się że ciągle leci
ciurkiem paliwo z gaźnika tak jakby był wciśnięty guzik do przelewania ( Walbro
). kurcze co jest pomyślałem. Nacisnąłem guzik ponownie tak jakbym go chciał
zalać przed odpaleniem na zimno. Paliwo przestało cieknąć a napęd później
działał bezawaryjnie ponad 200 godzin. Po konsultacji z Igorem stwierdziliśmy że
czasem raz na milion przeleci mikroskopijny paroch przez filtr i akurat stanie w
momencie zamykania zaworka ( taki mały stożkowy z gumową końcówką - jest
połączony z dzwigienką do przelewania) Spowodowało to jego niedomknięcie i
zalanie silnika. W momencie kiedy nacisnąłem guziczek paproch przeleciał dalej i
po sprawie.
Myślę że zakładając zdublowane systemy zwiększymy bezpieczeństwo. Ale
wszystkiego nie przewidzimy i zawsze trzeba brać poprawkę na to że lecimy na
urządzeniu, które w każdej chwili może nas zaskoczyć. Sam osobiście w chwili
euforii i szaleństwa zapominam o tym albo liczę na to, że się nic nie stanie a
to chyba złe liczenie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Loading...