Hej.
Ja w kwietniu tego roku całkowicie zmasakrowałem sobie L6 (rozpadł się kilkanaście kawałków) wraz z pęknięciem jednego piersiowego. Pierwsza operacja - próba poskładania do kupy i śruba, lecz czescy lekarze stwierdzili że przy moim trybie życia krąg nie da rady więc po 3 tygodniach druga operacja i wymiana na tytan. W konsekwencji drugiej operacji uszkodzone prawie całe unerwienie lewej strony.
Może to, że większość w takiej sytuacji spisuje człowieka na straty, bo normalnie nie powinienem już żyć nie mówiąc o chodzeniu, dało mi taką motywację do działania.
Dwa miesiące temu, tak dla próby zrobiłem całą Orlą Perć w Taterkach z plecakiem i ku mojemu zadowoleniu reszta ekipy zostawała w tyle.
Czy boli? Nie boli, tylko napierdala, ale da się, a każdy wyczyn daje 10 x więcej satysfakcji.
Wszystko w głowie siedzi, więc jak sobie dobrze poukładasz to będziesz bardziej zadowolony niż przed wypadkiem.
A na wiosnę fruuuu :-)
Bez tego nie da się żyć.
Pozdrawiam i wracaj do zdrowia!
Damian22